Statystyki mają jednak to do siebie, że mocno uogólniają obraz sytuacji. Czy naprawdę na rynku pracy jest tak dobrze, jak pokazują dane, czy tak źle, jak mówią sceptycy? A może nasza ocena jest zniekształcona przez miejsce zmieszkania? Wiadomo, że w dużych miastach stale brakuje kasjerek, kelnerów, urzędników, natomiast na wsiach bezrobotni są niemal w każdym gospodarstwie?
Jak obiektywnie policzyć bezrobotnych? Bezrobocie ocenia się przede wszystkim na podstawie liczby osób zarejestrowanych w urzędach pracy. Aby znaleźć się w statystyce urzędów pracy bezrobotny musi być osobą bez zatrudnienia w wieku od 18 do 60 lat (kobiety) lub do 65 lat (mężczyźni), zdolną do pracy i gotową do jej podjęcia, nie uczącą się w szkołach dziennych, bez prawa do emerytury, czy renty, nie posiadającą gospodarstwa rolnego i nie prowadzącą żadnej działalności gospodarczej. Zatrudnienie oznacza w praktyce każdą oficjalną działalność zarobkową: nie tylko na podstawie umowy o pracę, ale także umów cywilnych (cywilnoprawnych), takich jak umowa zlecenie, umowa o dzieło, czy umowa agencyjna. Dodatkowym warunkiem jest oficjalne zgłoszenie się do urzędu pracy.
Z podsumowań są zatem wykluczone osoby podejmujące dorywcze zlecenia, a jednocześnie posiadające ubezpieczenie zdrowotne (np. z racji pracy współmałżonka) i nie posiadające prawa do zasiłku. Należy jednak pamiętać, że równocześnie w rejestrach zdarzają się osoby, które w rzeczywistości pracują za granicą lub na czarno - niestety nie jesteśmy w stanie policzyć ani jednych, ani drugich, więc musimy oprzeć się na rejestrach oraz niektórych ankietach.
Bezrobocie - dane Na koniec kwietnia 2008 roku stopę bezrobocia w Polsce określono na 10,5%, co oznacza, że liczba osób zarejestrowanych w urzędach pracy w tym czasie była równa 1 605,7 tys. osób. W kwietniu do urzędów pracy zgłosiło się 180,2 tys. osób poszukujących zatrudnienia (czyli o 18,6 tys. więcej niż w marcu 2008 r.). Wśród bezrobotnych nowo zarejestrowanych 81,1% stanowiły osoby rejestrujące się po raz kolejny, 27,1% stanowiły osoby dotychczas niepracujące, a 35,4% - osoby do 24 roku życia. Niestety, wzrósł odsetek nowo zarejestrowanych osób w okresie do 12 miesięcy od dnia ukończenia nauki (w kwietniu było to 13,2% podczas gdy w marcu - 12,0%, a w kwietniu 2007 roku - 12,4%).
Zdecydowana większość osób zarejestrowanych to kobiety - aż 924,6 tys.. Należy jednak pamiętać, że w rzeczywistości bezrobocie kobiet jest znacznie większe (nawet w dużych miastach jest szacowane na poziomie ok. 20%). Zjawisko to wynika z dwóch przyczyn: - jeśli kobieta ma ubezpieczenie, a nie ma prawa do zasiłku, to często (podobnie jak osoby mające dorywcze umowy, o których wspomniano wcześniej) nie rejestruje się w urzędzie, albo po kilku bezowocnych wizytach, rezygnuje z rejestracji i zajmuje się domem, - to kobiety częściej decydują się na różnego rodzaju szkolenia - a równocześnie, na czas udziału w szkoleniu, są wykreślane z rejestru bezrobotnych.
Warto zauważyć, że z ogółu osób wykreślonych z rejestrów 22,6 tys. podjęło prace subsydiowane, czyli interwencyjne, roboty publiczne, a w związku z rozpoczęciem różnego typu szkoleń i stażów z rejestru wyłączono aż 31,2 tys. osób.
Oferty pracy W kwietniu 2008 r. pracodawcy zgłosili do urzędów pracy 123,8 tys. ofert pracy (miesiąc wcześniej 106,1 tys., a przed rokiem 125,7 tys.). W końcu omawianego miesiąca urzędy pracy dysponowały ofertami pracy dla 78,4 tys. osób (w tym 22,2 tys. to oferty, które czekały na chętnych dłużej niż 1 miesiąc). Osobom niepełnosprawnym urzędy oferowały 1,8 tys. wolnych miejsc pracy.
Bezrobocie w regionach Przyjrzyjmy się teraz bezrobociu w kolejnych województwach - w poniższej tabeli zebrane są dane o wszystkich województwach, stan na koniec kwietnia 2008).
L.P. |
Województwa |
Stopa bezrobocia |
|
Polska |
10,50% |
1 |
Dolnośląskie |
11,10% |
2 |
Kujawsko-Pomorskie |
14,40% |
3 |
Lubelskie |
12,20% |
4 |
Lubuskie |
12,80% |
5 |
Łódzkie |
10,60% |
6 |
Małopolskie |
8,10% |
7 |
Mazowieckie |
8,50% |
8 |
Opolskie |
10,50% |
9 |
Podkarpackie |
13,60% |
10 |
Podlaskie |
10,00% |
11 |
Pomorskie |
9,70% |
12 |
Śląskie |
8,20% |
13 |
Świętokrzyskie |
14,10% |
14 |
Warmińsko-Mazurskie |
17,40% |
15 |
Wielkopolskie |
7,00% |
16 |
Zachodniopomorskie |
15,00% |
Regiony o największym bezrobociu Wiele osób poproszonych o wskazanie województw o najwyższym wskaźniku bezrobocia, bez namysłu wskaże tzw. ścianę wschodnią, czyli podlaskie, lubelskie i podkarpackie). Jednak od kilkunastu miesięcy znacznie większe bezrobocie notuje północ kraju. W województwie warmińsko-mazurskim stopa bezrobocia wynosi aż 17,4 % (najgorzej jest w gminach przygranicznych tj. Braniewo, Bartoszyce czy Węgorzewo, gdzie stopa bezrobocia sięga prawie 30 %.), a w zachodniopomorskim - 15%. Niewiele niższą stopę bezrobocia deklaruje kolejne północne województwo - kujawsko-pomorskie (14,4%), oraz jedyne południowe województwo - świętokrzyskie (14,1%).
Co sprawiło, że na północy Polski bezrobocie jest tak wysokie? Bez wątpienia jedną z ważniejszych przyczyn jest ogromna ilość upadłych popegeerowskich gospodarstw, na miejsce których nie powstają nowe przedsiębiorstwa. W wyniku tego bezrobocie nie tylko nie maleje, ale wręcz rośnie - jeszcze kilka miesięcy temu mówiono, że utrzymuje się ono na poziomie 20%, dziś pracownicy tamtejszych Wojewódzkich Urzędów Pracy cicho przyznają, że liczba ta jest zaniżona, a rozsądniej byłoby mówić o poziomie 25%. Duże oddalenie od aglomeracji, a tym samym od przemysłu, brak zakładów zarówno produkcyjnych, jak i usługowych, wreszcie dość niskie kwalifikacje mieszkających tam osób, ich niska mobilność i brak pomysłów oraz pieniędzy na rozwiązanie problemu, sprawiają, że sytuacja się pogłębia. Gminy i samorządy na tych terenach skarżą się, że ze względu na niewielkie budżety i brak dodatkowych przychodów hamuje większość inicjatyw rozwoju. Tylko plan szeroko zakrojonych, wieloletnich inwestycji w rolnictwo tych terenów może poprawić sytuację. Bez wątpienia do rozwoju lokalnej przedsiębiorczości brakuje chociażby szkół z odpowiednimi programami edukacji (mówiła o tym m.in. prof. Urszula Sztanderska z Uniwersytetu Warszawskiego, podczas konferencji poświęconej problemom terenów popegeerowskich). Na chwilę obecną wysokie bezrobocie, a co za tym idzie - mała konsumpcja, powodują małą opłacalność lokalnego biznesu. W efekcie powstaje patowa sytuacja - brak przedsiębiorczości nie pozwala na zmniejszenie bezrobocia, a duże bezrobocie generuje małą opłacalność dla otwieranych tam firm.
Równocześnie we wszystkich województwach o wysokim bezrobociu notowany jest wysoki wskaźnik osób trwale bezrobotnych, czyli takich, których bezrobocie trwa dłużej,*** niż 12 miesięcy. Wiadomo, że im dłużej dana osoba pozostaje bezrobotna, tym ciężej jest jej znaleźć pracę.
Kwiecień przyniósł pewne pozytywne sygnały - w województwach zachodniopomorskim i warmińsko-mazurskim odnotowano znaczny spadek liczby bezrobotnych (odpowiednio 7,1% i 6,8%), jednak efekt ten wywołany jest przez sezonowe prace dorywcze, interwencyjne oraz szkolenia. Dopiero w przeciągu kilku najbliższych miesięcy będzie można ocenić czy bezrobocie na tamtych terenach rzeczywiście zmniejsza się.
Regiony o najniższym bezrobociu Na przeciwległym biegunie pod względem stopy bezrobocia znajdują się województwa wielkopolskie (7,0%), małopolskie (8,1%), śląskie (8,2%), mazowieckie (8,5%). Równocześnie to właśnie w wielkopolskim zanotowano jeden z największych spadków liczby osób bezrobotnych zarejestrowanych w UP względem marca (7,1%) i w stosunku do roku ubiegłego (33,6%). Nie można jednak pominąć aktywnej roli wielkopolskiego WUP i dużej liczby szkoleń organizowanych w marcu i kwietniu. Małopolskie i mazowieckie to województwa, w których w marcu i kwietniu odnotowano najmniejszy poziom napływu osób bezrobotnych do urzędów (w kwietniu - 0,8%). Nie można jednak pominąć faktu, że - podobnie jak w kilku innych województwach - wiele z tych osób, to osoby rejestrujące się po raz pierwszy (młodzi absolwenci), którzy często deklarują, że pracowali wcześniej, ale tylko na umowę-zlecenie lub umowę o dzieło (zwolnienie takich umów z opłat ZUS w przypadku studentów do 26. roku życia), co pokazuje, że mimo małego bezrobocia w obu województwach nadal istnieje niemały problem bezrobocia ludzi młodych.
Niskiej stopy bezrobocia w mazowieckim nie trzeba chyba tłumaczyć - duże nagromadzenie firm w Warszawie i okolicach od wielu lat trzyma bezrobocie na stosunkowo niskim poziomie. Podobnie jest na Śląsku, choć w województwie tym jest najwięcej kobiet bez pracy, wynika to bowiem z przemysłowego charakteru regionu - w wielu kopalniach i zakładach produkcyjnych zatrudnienie znajdują w większości panowie. Z kolei małopolskie od pewnego czasu żyje w dużej mierze z turystyki, a wzrastająca popularność tego regionu wśród obcokrajowców jest mocnym czynnikiem zwiększającym zatrudnienie w tej branży i branżach pokrewnych, czyli transporcie, cateringu czy rozrywce.
Jednak żadne z 4 województw o najniższym bezrobociu nie uniknęło problemu wzrostu bezrobocia wśród ludzi mieszkających na wsi. Co więcej - to w mazowieckim znajduje się powiat o najwyższej stopie bezrobocia w tej grupie (powiat szydłowiecki, 32,7%). Bez wątpienia na taką sytuację ma wpływ struktura tego powiatu - 1 miasto i 99 wiosek.
Choć statystyki wielokrotnie upraszczają obraz, to nie można im zarzucić kłamstwa. Biorąc pod uwagę, że sytuacja w niektórych rejonach nie zmienia się od wielu miesięcy, widać wyraźnie, że bez aktywnego udziału władz państwowych i lokalnych nie można liczyć na diametralną zmianę miejsc na liście z najwyższymi i najmniejszymi poziomami bezrobocia w kraju.
|