Kurier Szczeciński.
Straty poniesione w wyniku cofki w przypadku poszkodowanych osób prywatnych liczone będą w dziesiątkach tysięcy, podobnie - gmin. Najbardziej jednak ucierpiała infrastruktura i urządzenia wodne. Sama naprawa wałów według wstępnych szacunków wyniesie minimum 5–6 milionów złotych.
Straty ponieśli z pewnością także administratorzy podtopionych dróg i rolnicy, zwłaszcza ci, którzy dokonali zasiewów.
Zdaniem wójta Stepnicy Andrzeja Wyganowskiego, straty z tego tytułu nie są jednak bardzo wysokie i wynoszą - przynajmniej w jego gminie - kilkadziesiąt tysięcy złotych. O tym, że nie jest aż tak źle, świadczy też fakt, że jeszcze nikt po zaszłotygodniowej powodzi nie zgłosił się do gminy z wnioskiem o zasiłek celowy. Zasiłek taki wypłacony zostanie natomiast osobom poszkodowanym w wyniku ostatniego pożaru w Stepnicy przed kilkoma dniami, w wyniku którego dach nad głową straciło kilka osób.
- Zalane budynki były w większości ubezpieczone - powiedział wójt Andrzej Wyganowski. - W pozostałych przypadkach straty są niewielkie.
Takich domów jest niestety sporo, przynajmniej w Stepnicy. Dotyczy to budynków przy dwóch nadbrzeżnych ulicach - Młyńskiej i Rybackiej oraz rejonu portu rybackiego. Straty w mieniu prywatnym wójt szacuje na razie na około 60 tys. zł. Koszt udziału gminy Stepnica w walce ze skutkami cofki będzie nie mniejszy niż około 30 tys. zł. Złożą się na to rachunki za wypożyczony gminie sprzęt taki jak ciągniki, przyczepy, koszty paliwa, worków i pisaku. Na szczęście, ochotnicy i ci przedsiębiorcy, którzy pomagali bezinteresownie rachunków wójtowi nie wypiszą. Może to i lepiej, bo kasa gminy mogłaby tego nie wytrzymać.
na podstawie materiału: http://www.kurier.szczecin.pl/Art.aspx?a=28630