Pierwszy wyjazd Szkolnego Koła Caritas do Szczecina odbył się 26 marca br. Nasz zespół wolontariuszy zmierzył się wtedy po raz pierwszy z wyzwaniami stawianymi młodym aktywistom przez hospicjum. Pomoc w hospicjum wymaga od każdego wolontariusza całkowitej bezinteresowności i miłości do każdego ludzkiego życia. Będąc w miejscu takim jak szczecińskie Hospicjum św. Jana Ewangelisty nie da się zamknąć oczu, by nie patrzeć na ludzkie tragedie. W tym miejscu nie da się odwrócić plecami do osoby potrzebującej pomocy.
Był to, więc prawdziwy test dla nas wszystkich, czy jesteśmy w stanie zapomnieć o naszych słabościach i poświęcić się bez reszty służbie drugiemu człowiekowi. Skonfrontowaliśmy nasze wcześniejsze wyobrażenia posługi drugiemu człowiekowi z realiami, które niektórych z nas przerosły. Nie jest niczym złym uznać swoją słabość i wycofać się w odpowiednim momencie. Głównie też po to pojechaliśmy, by przekonać się na ile jesteśmy w stanie, na obecnym etapie naszej formacji poświęcić się dla kogoś, kto znajduje się na ostatnim zakręcie ziemskiej drogi. Ludzie w tym domu ulgi, nie cierpią już z powodu bólu fizycznego, ale braku miłości, którą musimy obdarowywać każdego, bo każdy potrzebuje pomocy.
Czasem, mimo nadludzkich wysiłków lekarzy, choroba staje się silniejsza niż ludzka wiedza. Wówczas człowiek już prostą i krótszą drogą zmierza ku śmierci. Jest to taki moment w życiu człowieka, gdy lekarz mówi: wyleczyć się nie da. Nie jest to jednak wyrok śmierci, ponieważ nikt nie może określić czasu umierania. Niemniej w tak dramatycznej chwili człowieka i jego rodziny, obecność ludzi życzliwych i kompetentnych jest bardzo potrzebna. Tym właśnie okresem życia zajmuje się hospicjum i to właśnie tu pojawia się miejsce dla wolontariuszy.
Czy wrócimy do tego miejsca? Na pewno tak, ale nad formą naszej pomocy musimy zastanowić się na nowo.
Informację otrzymaliśmy z I LO w Nowogardzie.