wersja dla słabowidzących

Zima stulecia XX wieku. - 01.01.1970 r.

Wspomnienia 40-50-latków z dedykacją dla "jesiennych" 30-sto latków ad` 2009.

Dokładnie trzydzieści lat temu, o czym przypomniały dziś rano niektóre stacje radiowe, telewizyjne i portale internetowe, rozpoczęła się ZIMA STULECIA. Jeszcze rano 30-go grudnia 1978 roku, temperatura w Warszawie sięgała plus 7 stopni, by w ciągu doby obniżyć się o 15 stopni , a z chmur zaczął padać śnieg. Potem było gorzej. Ochładzało się coraz bardziej, silny wiatr od wschodu przyniósł mroźne powiewy, intensywnie sypał drobny, pylisty śnieg. Temperatura szybko spadla do minus 25° C. Wiele osób miało kłopoty już z dotarciem na zabawy sylwestrowe, zaś Ci, którzy dłużej zabalowali, mieli jeszcze większe kłopoty z powrotem do domów. Z godziny na godzinę w powstających, potężnych  zaspach śnieżnych utkwiło wiele ( jak na tamte lata ) samochodów, autobusów i pociągów. Już pierwszej nocy, kilkadziesiąt miejscowości zostało całkowicie odciętych od świata. W elektrociepłowniach szybko zabrakło węgla. Nastąpiły olbrzymie problemy z dostawami prądu i ciepłej wody. Stan ten utrzymywał się przez wiele dni. Codziennie ok. godz. 12 można było usłyszeć w radiu komunikat Państwowej Dyspozycji Mocy o dwudziestym stopniu zasilania – co oznaczało wyłączenia prądu dla ludności. W nieocieplanych wówczas blokach z wielkiej płyty na warszawskim Ursynowie temperatura spadła do 7° C. W innych warszawskich dzielnicach było niewiele cieplej. To co dla dorosłych anno domini 1978 było przerażające, dla dzieci- dzisiejszych 40-50-latków, było olbrzymią frajdą . W centrum Polski zaspy pozwalały na budowanie tuneli i korytarzy pod kopułą śniegu. To dla dzieci była "superowa" zima! 

Choć nie rekordowo mroźna, bo do  rekordów termicznych, jak -42° C odnotowane z Dubie koło Krakowa 2 lutego 1929 r., czy minus 41° C, które pokazały termometry w Siedlcach 11 stycznia 1940 r, było tej zimie z jej  minus 25 daleko. Znacznie ostrzejsza była zresztą (w swoim czasie również okrzyczana zimą stulecia) zima w roku 1963.
 
Jednak  „zima stulecia”  1978/1979 –  miała  pewną cechę szczególną, o której pisaliśmy już powyżej. To śnieg, a raczej jego masy.  Te wyjątkowo obfite opady śniegu, sprawiały radość dzieciakom i spędzały sen z powiek dorosłym. W Warszawie, gdzie śniegu w zimie zazwyczaj bywa niewiele, warstwa białego puchu osiągnęła grubość przynajmniej 70cm. Całe Mazowsze było pokryte ponad metrową warstwą białego, ubijającego się pod wlasnym ciężarem, puchu. Dla przywykłych do bardzo lekkich w poprzednich latach zim mieszkańców Polski, taka ilość śniegu, jaka spadła w ostatnim dniu 1978 r. i pierwszych dniach roku następnego, była zjawiskiem niezwykłym. Zima była bardzo śnieżna do marca, a temperatura wielokrotnie spadała do poziomu minus 20° C.
Jedną z konsekwencji „zimy stulecia” dało się zaobserwować już  jesienią 1979 r. Był nią ... wyraźnie zwiększony przyrost naturalny.
Wszystkim jesiennym trzydziestolatkom roku 2009 składamy serdeczne życzenia juz dziś i dedykujemy  ten tekst,  podyktowany dzisiejszym całkowitym brakiem śniegu i wspomnieniami tamtej zimy.
Zdjęcie : źródło PAP/CAF